Od listopada 1918 roku, tuż po zakończeniu I wojny światowej, młode państwo polskie rozpoczęło walkę o swoje granice. W 1920 roku konflikt z bolszewicką Rosją zintensyfikował się. Armia Czerwona, dowodzona przez Michaiła Tuchaczewskiego, uderzyła na Polskę z zamiarem przeniesienia rewolucji proletariackiej na zachód Europy.
Początkowo sytuacja wyglądała na beznadziejną dla Polski. Armia Czerwona przekroczyła granicę i pchnęła się głęboko w głąb terytorium Polski, docierając do linii Wisły. Warszawa, stolica Polski, wydawała się być na wyciągnięcie ręki dla sił bolszewickich.
Jednak polskie dowództwo pod kierownictwem marszałka Józefa Piłsudskiego i generała Władysława Sikorskiego nie poddało się. Przygotowując strategiczny plan kontrataków, skupili siły na obronie Warszawy, jednocześnie planując otoczenie i zniszczenie sił wroga. Ta operacja wojskowa była tak złożona i ryzykowna, że wielu historyków wojskowości zgodziło się, iż jej powodzenie graniczyło z cudem - stąd nazwa "Cud nad Wisłą".
Od 13 do 25 sierpnia 1920 roku, wokół Warszawy rozegrała się bitwa, która okazała się klęską dla Armii Czerwonej. Polska armia zadała ciężkie straty nacierającym bolszewikom, zmuszając ich do odwrotu. Triumf Polski nie tylko zabezpieczył suwerenność kraju, ale także zapobiegł rozprzestrzenianiu się bolszewizmu w Europie Zachodniej. Relację z tej bitwy spisał m.in. fiński żołnierz, a później i pisarz.
Kaarlo Sakari Kurko (1899-1989) to nazwisko, które może nie jest powszechnie znane wśród miłośników literatury czy historii. Kurko, fiński pisarz i wojskowy, zasługuje jednak na uznanie zarówno za swoje osiągnięcia literackie, jak i za odwagę, której dowiódł na wielu frontach wojennych XX wieku.
Kurko urodził się w Finlandii i już jako młody człowiek stanął do walki, broniąc swojego kraju podczas fińskiej wojny domowej w latach 1918-1919. Po zakończeniu konfliktu nie złożył broni, lecz udał się do Estonii i na Łotwę, aby walczyć z bolszewikami. Następnie, w 1920 roku, Kurko przeniósł się do Polski, gdzie służył pod dowództwem generała Stanisława Bułak-Bałachowicza, kontynuując swoją walkę przeciwko siłom bolszewickim.
Działania Kurki nie ograniczały się jedynie do bezpośredniej walki. Jego doświadczenia z frontu stanowiły podstawę dla jego późniejszej kariery literackiej. W swoich wspomnieniach opisywał trudności, z jakimi zmagali się on i inni ochotnicy, którzy wybrali walkę z bolszewikami, niezależnie od miejsca, w którym ta walka miała miejsce.
W jednym ze swoich tekstów Kurko napisał: „Na frontach w Estonii i na Łotwie walczyło wielu fińskich ochotników, którzy wyruszyli, by pomóc w potrzebie bratniemu narodowi...”. Kurko zauważył, że gdy Estonia i Łotwa zakończyły działania wojenne przeciwko Rosji na początku 1920 roku, wielu Finów postanowiło kontynuować walkę w szeregach armii polskiej.
Swoją decyzję o wstąpieniu do armii polskiej Kurko tłumaczył chęcią udziału w "historycznej wyprawie wojennej". Wyrazem tego był plan marszałka Józefa Piłsudskiego przeprowadzenia wielkiej ofensywy na Rosję wspólnie z wojskami ukraińskimi.
Warto dodać, że Muzeum Historii Polski we współpracy z Wydawnictwem Bellona wydało książkę autorstwa Kaarlo Kurko: Cud nad Wisłą. Wspomnienia fińskiego uczestnika wojny polsko-rosyjskiej w roku 1920. Historia Kaarlo Sakari Kurko to opowieść o odwadze i determinacji. O fińskim wojowniku, który stał się częścią polskiego ruchu oporu przeciwko bolszewizmowi, a później spisał swoje doświadczenia, aby podzielić się nimi ze światem. To przypomnienie, że historia nie jest czarno-biała, a bohaterowie, tak jak Kurko, mogą przyjść z najmniej oczekiwanych miejsc.
W publikacji "Cud nad Wisłą" Kaarlko Kurko, fiński uczestnik wojny polsko-rosyjskiej w roku 1920 wspominał, że przed bitwą na Zachód spieszyli uchodźcy, którzy chcieli uniknąć spotkania z "krwiożerczym wrogiem".
- Niekończące się kawalkady uchodźców, którzy spieszyli na Zachód, żeby uniknąć spotkania z krwiożerczym wrogiem, były strasznym widokiem. Chude konie ciągnęły wozy z najcenniejszym ruchomym dobytkiem rodzin. Zwykle znajdowało się tam trochę ubrań, zegary, żywność, zastawa stołowa, a dodatkowo siedzieli na nich starcy i dzieci. Dorośli szli obok ze zwieszonymi głowami, trzymając się jedną ręką wozu, jakby szukając oparcia. Te ponure rzesze uchodźców przemieszczały się dzień i noc. Niektórzy zatrzymywali się na chwilę, by odpocząć i pożywić na pobliskich polach, ale tylko na chwilę, gdyż straszna wiadomość o znajdujących się w pobliżu kozakach Budionnego zmuszała do dalszej podróży. […] - pisze Kurko.
W tych samych wspomnieniach autor podaje, że całe pozostawione na polu plony zostały zniszczone, a czerwona "kawaleria obrabowała doszczętnie domy, popsuła i zniszczyła wszystko, czego nie mogła zabrać ze sobą. […] Stada kozaków Budionnego krążyły nad tym polem nędzy, niszcząc wszystko, co jeszcze zostało".
Bitwa Warszawska, zwana także Cudem nad Wisłą rozpoczęła się 13 sierpnia 1920 roku i trwała do 25 sierpnia 1920 roku. Bitwa była punktem zwrotnym w wojnie polsko-bolszewickiej, a jej wynik miał kluczowe znaczenie dla dalszej historii Europy.
Na początku sierpnia 1920 roku sytuacja Polski wydawała się krytyczna. Armia Czerwona, dowodzona przez Michaiła Tuchaczewskiego, przekroczyła granicę i dotarła do linii Wisły. Warszawa, stolica Polski, znalazła się bezpośrednio na drodze nacierających sił bolszewickich.
Plan obrony Warszawy opracował marszałek Józef Piłsudski, wspomagany przez generała Władysława Sikorskiego. Kluczową rolę odegrało 5. i 15. Armia, dowodzone przez odpowiednio generałów Władysława Sikorskiego i Józefa Hallera.
13 sierpnia, Armia Czerwona rozpoczęła natarcie na Warszawę. Tego samego dnia, marszałek Piłsudski wyjechał na południe w celu zgromadzenia tam dodatkowych sił, które miały uderzyć na bolszewików od południa i tyłu. Ta manewr, znany jako "cios z Wyszkowa", był kluczowym elementem polskiego planu.
15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Armia Czerwona rozpoczęła generalne natarcie na Warszawę. Tego samego dnia Piłsudski wydał rozkaz do ataku swoim wojskom skupionym pod Radzyminem.
Podczas gdy polskie siły na północy broniły Warszawy, siły Piłsudskiego zaczęły manewr oskrzydlający, atakując od południa i zmuszając bolszewików do odwrotu.
Do 16 sierpnia, sytuacja na froncie zaczęła się odwracać. Siły polskie zadały cios Armii Czerwonej, zmuszając ją do odwrotu. Tego dnia polska kontratak zaskoczył bolszewików, co doprowadziło do odwrotu i dezorganizacji w ich szeregach.
Zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej przyniosło Polsce długo oczekiwaną stabilizację i bezpieczeństwo. Było to możliwe dzięki strategicznemu planowaniu, odwadze i determinacji polskiego dowództwa oraz żołnierzy. Docenił je również fiński uczestnik tej bitwy.
- Jeśli chodzi i udział Polski w batalii przeciwko bolszewikom, to nigdy nie będzie można go przecenić. W chwili zagrożenia Polska zebrała wszystkie siły i pokazała światu orle szpony, zadając Rosji bolesny cios. Mało jest narodów, które w niebezpieczeństwie wykazały się podobną jak Polska determinacją i siłą. Zagranica spisała już Warszawę na straty. Wielkie rzesze czerwonej kawalerii tłoczyły się u bram miasta, pewne zwycięstwa i żądne łupów. Czerwony świat podniósł się, by krzyknąć z radości, ale wkrótce okrzyk ten zamieni się skargę. Armia Czerwona została pobita i musiała uciekać na swoje ziemie - pisał w swoich wspomnieniach Kaarlo Kurko.
Bitwa Warszawska jest nazwą najbardziej utrwaloną w polskiej historiografii. Jest to bezpośrednie odniesienie do miejsca, w którym bitwa miała miejsce - Warszawy, stolicy Polski.
Równie popularne jest jednak określenie "Cud nad Wisłą". Twórcą tego sformułowania był Stanisław Stroński. 14 sierpnia 1920 roku przypomniał on podobieństwo do sytuacji Francji we wrześniu 1914 roku, kiedy to nieoczekiwane odrzucenie wojsk niemieckich z przedpola Paryża nazwano cudem nad Marną.
Określenie "Cud nad Wisłą" pojawiło się po raz pierwszy w debacie publicznej za sprawą Wincentego Witosa. Sformułowanie to nabrało konotacji religijnych, kiedy Kościół postanowił połączyć 16 sierpnia - decydujący dzień bitwy - z obchodzonym dzień wcześniej świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej.
Interesujące jest to, że obie te nazwy - Bitwa Warszawska i Cud nad Wisłą - spotkały się z pewnym sprzeciwem. Profesor Lech Wyszczelski proponuje określenie "bitwa na przedpolach Warszawy", argumentując, że Warszawa nie była głównym celem wojsk radzieckich i że działania wojenne miały miejsce na obszarze rozciągającym się na 450 km.
Nazwy bitew są często wynikiem długotrwałych debat i mogą odzwierciedlać różne perspektywy - geopolityczne, strategiczne, a nawet religijne. Niezależnie od tego, jak nazywamy tę bitwę, nie można zaprzeczyć jej kluczowej roli w historii Polski i jej wpływie na losy Europy.
[DAWNY]1690614387695[/DAWNY]
[ZT]21[/ZT]
[ZT]15[/ZT
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz